Miejsca

Rozpoznawanie miejsc rozpoczynam od wędrówki. Przemierzam drogi. Tworzę własną mapę, wyznaczając na niej punkty, odmierzając odległości. Granice mapy się przesuwają. Czasem jesteśmy w centrum; innym razem wyrzuca nas na obrzeża. Wyznacza je prywatna topografia. Topograf nie walczy z codziennością i zawartymi w potoczności nawyków wymiarami skończoności, ale sporządzają raporty z miejsca zdarzeń. Razem z mieszkańcami wsi Stolec rysuję siatki. Wyznaczam odcinki własnych dróg i historii.

Weronika Fibich

 

TAJEMNICZE JEZIORKO

Jezioro w Pampow. Ukryte w lasku, całkiem za wioską. Chodzimy tam często z dzieciakami się kąpać.

 

JODŁA

Jak myśmy się przeprowadzili, to ona wystawała tylko trochę ponad dach domu, A w tej chwili jest prawie dwa razy taka jak była. I to jest najwyższy punkt w Stolcu. Pomnik przyrody. Dawniej były dwie takie jodły. Kiedyś przyjechała Niemka, która urodziła się tutaj, w tym domu w latach trzydziestych. Miała zdjęcia I na nich były dwa takie drzewa. Były  wtedy równe z nią, a ona mogła mieć jakieś dziewięć lat.

Tutaj kiedyś biegła linia telefoniczna I ceramiczny izolator był przybity do tej jodły na  wystającym haku. Teraz już go nie widać, bo został wchłonięty do środka drzewa. Jak ta jodła rosła, to ten izolator na naszych oczach ginął. Wchłaniał się. Jeszcze parą lat temu było go trochę widać,a teraz zaczął już korą zarastać.

 

ŻURAWIOWE POLE

Jak się jedzie przed górką, całe to pole jest w żurawiach, takie szare fale…

 

RZĘDZIŃSKA DROGA

Teraz jest zupełnie zarośnięta, ale kiedyś tylko nią wszyscy jeździli, bo była najkrótsza.

 

ŚCIEŻKA PANI JANKI

Lubię tamtędy jeździć rowerem. To taka dzika droga.

 

LODOWY STAWIK

On jest płyciutki i chodzimy na niego na łyżwy. Niektórzy chodzą na duże jezioro, ale tu jest bezpieczniej.

 

BAGIENKO

To miejsce bardzo źle mi się kojarzy.

Tam zawsze chodziliśmy na rzęsę dla kaczek. Mieliśmy na długim kiju stary metalowy durszlak.

 

ŁAWECZKA POD LIPAMI

Tu jest nasza ulubiona ławeczka pod lipami. To jest nasze ukochane miejsce. Co mogę powiedzieć więcej...  Dużo wspomnień, i tyle… Wnuczki przyjeżdżają i bawią pod tymi lipami. I jest też bujawka stara. To jest jedyne miejsce które mi tu najbardziej odpowiada.

 

SPÓŁKA (DAWNY PGR)

Ten kompleks stodół, obór, tej Spółki całej,  gdyby to było odremontowane, gdyby jakaś piękna stadnina koni była,  to by coś niesamowitego było. Jakieś hotele, spa… Ale to są tylko marzenia.

Na pegeerze teraz nic nie ma. Kiedyś można było oprowadzać: stara kuźnia na przykład, ale teraz wszystko się wali.

 

KONIE

Jak dzieciaki mówią: „Idziemy na konie”, to znaczy że idą w tamtą stronę, na Kasztanówkę

 

KASZTANÓWKA

Jak turyści pytają o Świdwie, to mówię: droga kasztanowa albo lipowa. A oni się dziwią! One obie prowadzą na Świdwie.

 

DOMKI DLA PSZCZÓŁ

Ich właściciel dojeżdża tutaj codziennie – chyba ze Szczecina. Wcześniej stały obok spichlerza, ale że za dużo ludzi się tam kręciło, to przeniósł je tam.

 

GARAŻE

Prawdopodobnie od garaży zacznie się remont kompleksu pałacowego.

Pamiętam, jak wojsko trzymało tam konie.

 

SPICHLERZ

Pamiętam, jak zawsze chodziliśmy tam do Mirka po słonecznik.

Teraz niszczeje, ale pięknie świeci tam słońce. Jest we wszystkich zakamarkach, dziurach i szczelinach.

 

PAŁAC/STRAŻNICA

Kiedyś to wszystko się odbywało na strażnicy, I to było takie ulubione miejsce,no bo wiadomo, festyny….

Jak na strażnicy była zabawa, to żołnierze prosili, żeby tu wszystkie panny wziąć, a nie do Dobieszczyna (bo tam też była strażnica). To ja mówię: kto się lepiej postara, u tego będzie. Tu było kiedyś sześdziesiąt żołnierzy, jak była zabawa, to były I Rzędziny I Dołuje… Muzyka była przy adapterze albo przy magnetofonie, I robiliśmy koncert życzeń, kto jaką piosenkę chciał,to się puszczało.

Tu na WOP-ie jak te schody są, jak na występy przyjeżdżali, to na tych schodach stawiali ławki I poczęstunek, a do holu się szło tańczyć. Była zabawa.

Moim pierwszym ulubionym miejscem w Stolcu była Strażnica. Zakochałam się w tym miejscu.

Moim marzeniem w Stolcu jest Pałac po kapitalnym remoncie. Bo to jest piękne miejsce, zabytkowy piękny budynek.

Pałacyk, perełka, aczkolwiek strasznie zaniedbany. Mamy nadzieję, zekiedyśbędzie wyremontowany I będzie dostępny dla ludzi.

 

FONTANNA

Bardzo mi się podoba tek kompleks żywopłotu, to rondo z fontanną na środku.

 

KORTY

To miejsce służyło jako klepisko na potańcówki, festyny, zabawy, występy.

 

BRAMA

Nasza brama przy pałacu jest pierwszym miejscem, przy którym zatrzymują się turyści samochodami, bądź rowerami. Bardzo często przejeżdżające samochody zwalniają przy niej i  podróżni oglądają pałac.

 

PALARNIA

Jak jest brama od Pałacu, to za tym jednym filarem zawsze młodzi się chowali. Jak wysiadali z autobusu to tam szli i sobie po cichu palili.

 

ŚCIEŻKA EDYTY I NADII

Jak Nadia była malutka, jak byliśmy na macierzyńskim, to była tak zwana runda, szłam na rundę, najpierw nad jezioro, potem przechodziłam przez kompleks pałacowy, tam przez Strażnicę wychodziłam, szłam na konie, na łąki, Mała w międzyczasie usypiała, I takie koło zataczałyśmy.

 

BOISKO

Boisko sportowe, które nas reprezentuje. Ono jest dla naszej kochanej młodzieży ,jak I dla dorosłych. No a młodzież to jest przyszłość naszego państwa, naszej wsi. I na młodzież tylko trzeba liczyć.

 

RYKOWISKO

Są wszędzie. Te jelenie słychać wszędzie.

 

LIPÓWKA

To ta nasza droga na boisko.

Lubię tę lipową drogę. Lubię nią chodzić.

 

KANIÓWKA

Tutaj, przy drodze, pomiędzy drzewami, w wysokich trawach, rosną kanie. Ja po zapachu je poznaję, kania ma taki specyficzny zapach, takiej starości, ale fajnej. Ja sobie nie wyobrażam, jak można pomylić kanię z jakimś innym grzybem. Jeżeli one są, jeżeli jest odpowiednia pogoda, to jest ich tu cała masa. Część ludzi z wioski zna te miejsca, więc rowerami zawsze o świcie sobie jadą i kiedy wracają, w koszyku mają pełno kani.

 

PRZYSTANEK

Dzieciaki i młodzież jak się nudzą to siedzą właśnie tam.

 

SZCZAWIOWA ŁĄKA

Tutaj zbieram szczaw, zawsze tam jest.

 

CMENTARZ

Miałem udział w renowacji tego wszystkiego, w czyszczeniu tego całego terenu, I znajdowaniu zabytkowych krzyży. To jest moje takie najbliższe miejsce. Tam stoi pomnik byłego właściciela pałacu. On jest w opłakanym stanie. Tak samo te krzyże. Chciałbym ratować to, co kiedyś człowiek zbudował. To jest bardzo ważna rzecz. Takie rzeczy trzeba ratować. To jest kawałek historii.

A wiosną to bardzo lubię sobie przechodzić przez ten cmentarz. On ma piękne kwiaty, przebiśniegi i cebulice… Cały ten teren jest na wiosnę pokryty kwiatami I to jest tak piękne, to wygląda tak uroczo… Nigdzie jeszcze nie widziałam takiego miejsca, że kwiaty kwitną tak pięknie.

 

KOŚCIÓŁ

Do tej pory jeszcze nie zaczęli go remontować, a już chyba siedem lat tak stoi. On się w końcu zawali.

Kościół zaniedbany, ale jest!

Kościół jest i się rozwala, a ksiądz mszę odprawia w klubie.

 

BRAK SKLEPU

Nigdy nie myślałam, że można funkcjonować w miejscowości, w której nie ma sklepu. Ale można, I bardzo dobrze się z tym czujemy.

Stolec ładnie by wyglądał, jakby to było zadbane, ale to jest mała „mieścina”, sklepu nie ma,nic nie ma…

Budynki są wszystkie przeszło stuletnie, powinny powstać nowe dwa bloki dla młodych I piękny sklep, nowoczesny.

Szczerze powiedziawszy to nie warto tu przyjeżdżać. Bo co tu jest? Jeszcze teraz latem to tak, ale jak przyjdzie zima… Sklepiku nie ma, szkoły nie ma, wszystko daleko…

Sklepu nie było, to się takie wina piło swojej roboty, kankami żołnierze przywozili, jedno kwaśne było, jedno gorzkie.

 

SKLEPISKO

Jak sklep normalnie funkcjonował, to tu zawsze było pełno ludzi, zawsze ktoś siedział, od rana do wieczora.

 

MRÓWCZARNIA

Tu przy drzewie są takie wielkie mrówki. Każdy wie, że one tam są.

 

PARK

Park, to jest takie miejsce, gdzie się dużo czasu spędzało w młodszym wieku.

Kiedyś był piękny park I tam się bawiliśmy. Graliśmy w podchody, w wojsko się bawiliśmy. To była nasza rozrywka. W dwa ognie, w zbijanego. A w tej chwili… nie ma nic z tego. Młodzież nawet nie umie się bawić. I nie wie co to jest. Park był bardzo ładny, czysty, dużo kwiatów, drzewek. 

Dzieci się tam lubią bawić w chowanego, w wojnę.. Są przebiśniegi, konwalie, fiołki i takie niebieskie kwiatki,  nie wiem jak się nazywają. Najbardziej lubię tam być wiosną, jak kwitną przebiśniegi.

 

ŚCIEZKA LUIZY

Taka ścieżka którą odwiedzam wtedy, kiedy nikogo tam nie ma.

 

KLUB (STARA SZKOŁA)

Ja tam miałam wesele. Na dole była sala do tańców, a na górze krzesełka. Kawę można było wypić, posiedzieć. Ale  ja miałam wtedy ze dwadzieścia lat… Kiedyś to się młodzież zbierała!

Co sobota była zabawa w klubie do drugiej w nocy. Tyle było ludzi… Z Dobrej, z osiedla, wszystko do Stolca przyjeżdżało. Ale było fajnie, śmiechu dużo. Nieraz świetlicowa nie chciała już tam siedzieć, płakała, ale musiała. I jeszcze w piecu musiała palić, nie było wtedy centralnego, tylko kaflowy piec.

W klubie można było wypić sobie kawę, herbatę I ciasteczko zjeść, kino przyjeżdżało, na górze telewizor, na dole dyskoteki, potańcówki były, bardzo fajne, wojsko przychodziło…

 

DZIKOWE ŻEROWISKO

Tutaj podchodzą nam dziki, żerują przy tym stawie, w lasku, przechodzą i ryją ogródki ludziom. Tam gdzie nie mają mocnego ogrodzenia, mają wszystko poryte.

 

ŻABIÓWKA

Jak się idzie, to tak słychać te żaby jakby ich milion tam było.

 

PŁYWAJĄCE USTA

Ktoś kiedyś przywiózł sobie plastikową kanapę w kształcie ust i później ją wrzucił do wody. Latem unoszą się na wodzie, a zimą skrawek ust wystaje z lodu.

 

KAMIEŃ

Teraz stoi obok domu. Wcześniej tego domu nie było – obok było przedszkole i cały ten teren należał do przedszkola. Później, jak już je zamknęli, kamień został i wszystkie dzieciaki się tam bawiły. A potem przestawili go za pomocą koparki.

Pamiętam za małolata taki fajny kamień, na którym te wszystkie żuczki się tam wspinały, I ten kamień został. Pierwszy raz się na nim bawiłem jak miałem sześć, siedem lat. Leżał wtedy na placu zabaw, przy przedszkolu. Wielu moich rówieśników pewnie go do dzisiaj pamięta.  Mamy go teraz koło domu. Ważył kilka ton więc trzeba było go koparką przeturlać, bo fizycznie, własnymi siłami się nie dało. I po prostu jest sobie. I dzieci dalej się na nim bawią. I mają z niego radość.

 

POKOIK PANI IRKI

Najmilsze miejsce jakie na świecie mam, to mój pokoik I mój tapczan. Ja tu się najlepiej czuję. Już taki wiek mam, że już nie chce mi się, tak jak młodym, chodzić tu I tam.

 

DOMKI

Kiedyś nie można było tam wchodzić. Domki były za pasem granicznym.

Teraz niektórzy mieszkańcy tych domków pomieszkują tam od wczesnej wiosny aż do jesieni.

Zawsze na teren domków wpada nam  piłka, jak gramy w siatkówkę.

 

ZAKĄTEK ROMANA

Tam mój tata, czasami sam, czasami z moją mamą … na małej łodzi czekają na ten moment o wschodzie słońca..

 

ŁOWISKO

Tutaj moja mama zawsze wędkuje.

 

JEZIORO STOLSKO

Jezioro ma swój klimat. Jak tu wieje to tam jest cisza, jak tam wieje, to tu jest cisza.

Kiedyś jak jeszcze swego czasu wędkowałem, to było ulubione miejsce, ale od kilku lat już tam nie chodzę. Nie wiem dlaczego. Pooddawałem wszystkie sprzęty. Jakoś tak.

Nad jezioro raczej nie chodzę. Pływać nie umiem, to mnie nie ciągnie.

Jezioro to jest nasz atut, który powinniśmy zdecydowanie wyłuskać z całej wsi.

Jest gdzie iść wypocząć, wykąpać się, posiedzieć nad wodą, dla dzieci boisko.

Ono nas tu przyciągnęło. Świetne jest, szczególnie jak ktoś jest z małymi dziećmi, bo tam jest I plac zabaw, I można sobie nóżki pomoczyć, pochlapać, przyjeżdża rodzina, znajomi…

Mamy tutaj piękne jezioro, jest różnorodzajowa ryba, kiedyś to było pół-jezioro, polsko-niemieckie, ale teraz jest nasze, bo teraz jesteśmy jednym talerzem I jedną łyżką z naszymi sąsiadami – Niemcami, I jezioro mamy połączone.

 

ŁABĘDZIE

Jest mnóstwo łabędzi na naszym jeziorze, ale zawsze się tak ustawiają, że są od tej niemieckiej strony, przy niemieckim brzegu. Tu jest za duży hałas. Ale nie uciekają zupełnie na pobrzeże, tylko zostają tam. Nieraz jest ich kilkadziesiąt.

 

KŁADKI

Jeżeli się powie kładki, to każdy wie jakie to miejsce.

 

LAS PRZY JEZIORZE

Las przy jeziorze jest pagórkowaty, fajnie widać z dołu i z góry, po stronie niemieckiej jest podobno tak samo: wysoko i bajecznie.

 

POMARAŃCZOWY DOMEK

Przy pomarańczowym domku jest miejsce – rów – tak je wszyscy nazywaliśmy. Tam chodziliśmy się kąpać, jak byliśmy młodsi. Babcia zawsze się denerwowała i nie pozwalała nam tam chodzić, ale i tak jej uciekaliśmy.

 

DROGA DO „TAM”

Niech to pozostanie tajemnicą młodzieży…

 

OCZYSZCZALNIA

U nas oczyszczalnia jest ponad dwadzieścia pięć lat, mamy nowy rurociąg wodny doprowadzony, to jest bardzo dobra rzecz.

 

TRZY STAWY

W lesie są takie trzy stawy urokliwe, dzikie, I tam się cuda dzieją jak się idzie bardzo wcześnie rano, mgła unosi się nad wodą I robi się taki zaczarowany krajobraz.

 

OGRODY

Ogródek, kwiaty, azalie, lubię wszystko, co kwitnie.

Posadziliśmy drzewa owocowe, żeby pożytek był.

Lubię przebywać w swoim ogródku, są róże, tulipany, jak jest ładna pogoda to mogę wyjść, kawkę wypić.

Mój ogródek nad jeziorem, róże ulubione… Po prostu lubię róże. Bardzo lubię siedzieć w moim ogródku I wypoczywać.

Hodujemy wszystko. Od ziemniaków po marchewkę, pietruszkę, sałaty, szczypiorki. Żeby dla dzieci było,bez chemii. Lubię robić wszystko, od siewu do zbioru. Weki, słoiki, ogóreczki, cukinie, wszystko co się zbierze… Większość jest swoje.

Moim ukochanym miejscem w stolcu jest mój ogród. Jest w nim dużo kwiatów, krzewów, ale przede wszystkim kocham róże.  Można się cieszyć ciszą, spokojem, śpiewem ptaków, można pooddychać świeżym powietrzem.